12 lat temu wygłosiłem w Edmontońskim Radiu taki tekst:
Dzieńdobry Państwu!
W ostatnim tygodniu na czołówki polskich gazet trafiła kolejna gafa, popełniona przez – jakby nie było – członka polskiego rządu. Otóż mianowany niedawno przez premiera Kaczyńskiego na stanowisko wiceministra obrony narodowej niejaki pan Antoni Macierewicz ogłosił publicznie w rozgłośni telewizyjnej ojca Rydzyka, że większość dotychczasowych polskich ministrów spraw zagranicznych, pełniących te funkcje w ciągu ostatnich 17 lat, było agentami sowieckich – bądź rosyjskich – służb specjalnych. Inaczej mówiąc, polityka niepodległej Polski była prowadzona przez ludzi sterowanych z Moskwy! Pikanterii tej sprawie dodaje fakt, że pan Macierewicz jest wiceministrem obrony od spraw wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, więc powinien wiedzieć, co mówi. Tymczasem pan Macierewicz nie potrafi niczego udowodnić. Powiedział ot, tak sobie, bo mu się tak wydaje. Bo tak zaświtało mu w jego chorej wyobraźni. Znany jest przecież nie od dzisiaj ze swojej chorobliwej podejrzliwości, swego rodzaju manii prześladowczej.
Ośmiu dotychczasowych ministrów spraw zagranicznych niepodległej Polski, niezależnie od swej przynależności partyjnej, niezależnie od zmieniających się rządów, działało konsekwentnie w jednym i tym samym kierunku. Dzięki ich wysiłkom udało się wykorzystać niepowtarzalną szansę historyczną, jaka trafiła się Polsce 17 lat temu. Ci ludzie określili na nowo cele polskiej polityki zagranicznej, przestawili ją ze Wschodu na Zachód, doprowadzili do przyjaznych stosunków ze wszystkimi sąsiadami, doprowadzili do powtórnego wejścia Polski do Europy, do struktur zachodniego świata. Doprowadzili do tego, że Polska jest członkiem Sojuszu Północno-Atlantyckiego, że jest członkiem Unii Europejskiej, że definitywnie zerwała z uzależnieniem od wschodniego sąsiada. Drugi zaledwie raz na przestrzeni ostatnich dwóch conajmniej wieków udało się Polsce nie zaprzepaścić szansy, danej nam przez historyczny splot wydarzeń. Raz w 1918 roku, drugi raz w ciągu minionych ostatnich kilkunastu lat. I teraz znalazł się pan Macierewicz, który ludziom, godnym najwyższego szcunku za te osiągnięcia, ośmiela się zarzucać agenturalność.
Absurdalność tego oskarżenia jest oczywista dla wszystkich w kraju i zagranicą, przekracza bowiem wszelkie granice logiki. Może świadczyć jedynie o tym, że pan Macierewicz cierpi na zaburzenia psychiczne. Można byłoby mu współczuć jako choremu człowiekowi, gdyby nie to, że pełni funkcję szefa wywiadu. A to stanowisko w szczególności wymaga zdrowego rozsądku i poczucia odpowiedzialności. Za jego zachowanie pełną odpowiedzialność ponosi również premier Jarosław Kaczyński, który powołał go na to stanowisko. W tej chwili jedyną jego odpowiedzią na zaistniałą sytuację powinno być udzielenie Macierewiczowi natychmiastowej dymisji. Mija już prawie tydzień, a premier nie może się zdecydować. Czyżby uważał, że nic złego się nie stało? Czyżby myślał podobnie? Nie reaguje na to, że członek jego rządu ośmiesza Polskę przed światem, naraża na szwank nasze sojusznicze stosunki – bo kto będzie chciał poważnie traktować człowieka niezrównoważonego, nieodpowiedzialnego, kierującego się własnymi fobiami – jako partnera w sojuszniczych tajemnicach?
Coraz większy niepokój ogarnia mnie, gdy patrzę na kolejne poczynania braci Kaczyńskich. Macierewicz jako szef wywiadu! Co jeszcze Kaczyńscy wymyślą? Polska pod ich rządami coraz bardziej izoluje się od świata. Pogorszyły się stosunki z Niemcami, z Rosją, teraz tracimy wiarygodność w NATO. Polska polityka zagraniczna dryfuje bez sternika – bo przecież nową panią minister Fotyga nikt nie traktuje poważnie, a poczynania pana prezydenta bardziej ośmieszają nasz kraj, niż budują jego autorytet. Ile jeszcze szkód wyrządzą, zanim Polacy zdecydują się odmówić im poparcia? Teraz NATO dowiaduje się, ze polski wywiad jest kierowany przez nieodpowiedzialnego człowieka, zgodnie z decyzją i aprobatą premiera i prezydenta państwa. Czy NATO też postawi znak zapytania nad zasadnościa polskiego członkostwa? Wtedy okaże się, że bracia Kaczyńscy, wraz ze swoimi protegowanymi osiągnęli swój życiowy sukces: definitywnie izolowali Polskę od cywilizowanego świata. I to będzie dowód ich szczerego patriotyzmu! O zgrozo!
Dziękuję Państwu za uwagę, mówił Iwo Indelak
Edmonton, Radio CKER, niedziela, 27 sierpnia 2006
P.S. Deja vu! Minęło 12 lat – i co się zmieniło? Tyle, że Jarosław Kaczyński, już nie jako premier, lecz jako szeregowy poseł, nadal realizuje swój cel, którym jest izolowanie Polski od cywilizowanego świata. Wykorzystuje do tego metodę przejętą żywcem od komunistów: „cała władza w ręce I Sekretarza Partii!” I co wy na to, Rodacy?